ot i powód, akurat do parodii filmów dobrze się nadaje, na zajawkach dobrze wypada
I oczywiście kolejny który ma o coś ból dupy może popatrz na + filmu a nie tylko tak niedobrze i tak źle (ja sie osobiście ciesze że gra Sandler)
Jeżeli konsekwentnie narzekasz na każdy "ból dupy" jaki napotykasz, to, zaiste, fascynujące musisz mieć życie. Rozumiem, że nie czytasz żadnych negatywnych recenzji, a gdy ktoś wyraża o czymś negatywną opinie zatykasz uszy i mówisz "lalala nic nie słyszę"?
Opinię, zarówno negatywną, jak i pozytywną, należy uzasadnić... inaczej jest shtako warta.
Ty tego nie zrobiłeś, więc to typowy hejt z zawiści.
Pazurę bym porównał do Jim Carreya (takiego jaki był grając Ace Venturę) oczywiście nie aż tak dobrego.
My thoughts exactly...
I normalnie bym to olał jako kolejny śmieć tego gnoja, ale boli mnie że Pac Mana zmusili do występu obok tego ćwoka :(
Nie wiem co jest straszniejsze - Sandler w obsadzie filmu, czy Sandler widniejący jako jeden z jego scenarzystów?
Nawet "poważna" rola w "Funny people" i jako-taka sympatia względem "50 pierwszych randek" nie przekonują mnie do niego. Może reżyser zdołał coś z niego wycisnąć...
Szkoda mi was. Sandler to akurat jedyny powód aby ten film obejrzeć. Mój ulubiony komediowy aktor a filmy które wyreżyserował nie tylko bawią ale mają też głębsze przesłanie.
"Mój ulubiony komediowy aktor a filmy które wyreżyserował nie tylko bawią ale mają też głębsze przesłanie."
Zważywszy, że w filmografii nie ma ani jednego wyreżyserowanego przez siebie filmu - jestem skłonny uwierzyć. :)
- Co dziś robiłeś w pracy, kochanie?
- A takie tam, srające renifery animowałem...
xD
Będziesz mnie wszędzie szukać i pisać zbiory liter, bez których net byłby czystszy? Jeśli chcesz wygrać w drugim wątku odpowiedz chociaż kropką...
Tak się składa, że (trochę przypadkowo) obserwuję temat. Zauważyłem, że z kompletnie niewiadomych i niezrozumiałych powodów czepiasz się człowieka więc zapytałem o co Tobie biega.
W tamtym temacie odpowiadać nie zamierzam bo nie ma po co.
Widziałem zwiastun "Pikseli" w kinie na "Jurassic World" i padłem ze śmiechu jak to zobaczyłem xD
Sandler jak Sandler, mnie zniechęca reżyser tego widowiska. Nie znoszę jego filmów już od czasu Kevina
fragment recenzji z magazynu "Film":
"Było blisko. Obraz Chrisa Columbusa (któremu zawdzięczamy między innymi „Kevina samego w domu” i „Panią Doubtfire”, czyli obrazy, które same w sobie definiują kulturę tamtych lat) cierpi na zmarnowany potencjał. „Już się zastanawiałem, czy nie obejrzeć, ale wtedy zobaczyłem Adama Sandlera w obsadzie” – napisał ktoś na jednym z filmowych forów. Obawy anonima nie okazały się przesadzone. Z jednej strony nazwisko aktora (zdobywcy siedmiu Złotych Malin) stało się antymarką; z drugiej jednak filmy takie jak „Lewy sercowy” wskazują na to, że stać go na wiele, o ile prowadzi go dobry reżyser (w tym przypadku Paul Thomas Anderson). Dlatego nie wiadomo, czy Columbusa należy zakwalifikować do tych „złych”, czy może odwrotnie – gratulować mu, że Sandlera okiełznał? Bo choć większość gagów sucha jest jak pieprz, to całość nie przekracza jeszcze krytycznego poziomu żenady (mimo że lampka ostrzegawcza mruga wielokrotnie)."
http://film.com.pl/recenzje/10001436/Game-over-Columbus-recenzja-Pikseli.html
"Anonimie", masz czytelników wśród tamtejszych recenzentów. ;)
Widziałam trailer w kinie i moje wrażenie było identyczne :) Lubię Sandlera, ale spodziewałam się fajnego filmu sci-fi a skoro jest Sandler, to oznacza głupawą komedię.
Mi się film podobał. Co prawda nie jest szczególnie wybitny, bo był to jeden z tych filmów, gdzie można wyłączyć myślenie i po prostu oglądać. I dzięki temu przyjemnie się go oglądało. Wiele zależy jak ktoś podchodzi do tego filmu. Jeśli oczekuje mega skomplikowanej i zaskakującej fabuły to niewątpliwie się zawiedzie. Ja jednak idąc na ten film oczekiwałam typowej fabuły, paru żartów i masy starych gier. I się nie zawiodłam ;)
Witam:) zgadzam się, to jest całkiem niezła komedia i pomysł też całkiem dobry:)
pozdrawiam
Też mam dylemat, bo z jednej strony Sandler, ale z drugiej Bean i Dinklage, dalej w składzie ale jednak.
"Piksele" to typowy "wakacyjny hit" tego dziesięciolecia. Jest głupawy, nieskomplikowany i pełen efektów komputerowych.
Byłby kiepski niezależnie od udziału w nim Sandlera bo ma być kiepski, nieambitny i przeznaczony na rynek amerykański.
Warto zobaczyć dla Petera Dinklage w roli egocentrycznego megalomana. Więcej walorów nie widzę.
Mam to samo, nawet chciałem się wybrać, ale jak zobaczyłem tego żałośnie nieśmiesznego idiotę to zwątpiłem. Każdy film z tym kolesiem jest moim zdaniem żenującą porażką. To taka wersja Drew Barrymore przez która nie obejrzałem nawet Aniołków Charliego, chociaż reszta panienek była niczego sobie. Jak widzę gdzieś nazwisko Sandler albo Barrymore to wiem że to będzie padaka. Chociaż najgorszym kanałem jest komedia w ktróej ta dwójka gra razem....
Nie rozpłacz się tylko... Wymień jeden film z tym kolesiem który jest godny uwagi, jedną komedię która jest na prawdę śmieszną komedią a nie zbieraniną żenujących scenek dla wątpliwej inteligencji przeciętnego amerykańskiego widza.
Tak na marginesie, typowym targetem większości filmów w USA jest niewykształcony, posiadający słabo płatną pracę niebiały Amerykanin. Możecie sobie płakać że to rasizm, ale tak to właśnie wygląda, a informacja choć nikt się nią nie chwali pochodzi z HBO.