tak nazwano u nas ten film. Jest to typowa komedia romantyczna, ale nietypowo rozegrana i ma w sobie to francuskie esprit, które tak lubię także w filmach - lekkość i pomysłowość. Bardzo wzruszająco zabrzmiała wykonana po obydwu stronach ściany piosenka Serga Lamy "D'aventure en aventure". Owszem, jest tu sporo klisz gatunkowych z główną, czyli wiadomo jak się wszystko zakończy, mimo to uważam, że film jest wart obejrzenia. Także aktorzy (wśród których mamy reżysera i współscenarzystkę) dali radę. Jest to jeden z tych filmów, które robią dobrze.
Dlaczego tak się "czaisz", żeby nie okazać pełni zachwytu wobec tego filmu i chwalisz go, ale bardzo ostrożnie?