Oczywiście chodzi mi o scenę Carl/Negan/Rick. Powinien za to Globa dostać, tak się w to wczuł, że aż mu bąbelek się pojawił pod nosem. I ta hiperwentylacja, coś pięknego.
problem w tym ze postac Ricka byla tak fatalnie rozpisana w tym serialu, ze ciezko sie z nim w czymkolwiek identyfikowac samemu nie bedac lemingiem. masa innych postaci w tym Carl i Negan aktorsko byli lata swietlne przed Rickiem i do samego konca zachowali spojnosc.