Kompletnie nie rozumiem dlaczego tyle osob zaczęło nagle miec nadzieje, ze Anna zostanie uniewinniona??? Oszukała tak wiele osob, postępowala niemoralnie, miała kontrole nad tyloma osobami i kiedy prawda wyszla na jaw, to ludzie nadal pozwalali sie przez nią ru**ać? Rozumiem gdyby naprawde była niesamowicie inteligentna i błyskotliwa, osiągnela cos niesamowitego, ale w serialu nie zostało nic takiego pokazane. Oszukiwać kazdy potrafi, krzyczec i upokarzac ludzi az nie odpuszczą tematu też, ale jest to prostackie i niemoralne, a jednak w pewien sposob gloryfikowane przez ten serial. Szczerze myslalam, ze mnie rozp******* jak wszyscy kibicowali Annie, jakby zaslugowala na cokolwiek innego niz wiezienie.
Dokładnie, to był jakiś absurd kompletny xD Wydaje mi się, że to po prostu usilna próba pokazania przez scenarzystów, że kobiety nie kradną, bo są oszustkami, a kradną, bo im się należy i są silne i sprytne.
No i to jest główna słabość tego serialu.. Anna nie jest pokazana jako miła, charyzmatyczna czy nawet inteligentna (mimo że chwali się tym wszystkim), a jej "ambitny" plan na biznes to klub dla VIPów - jakże oryginalne! Dziennikarka odkrywa wszystkie jej przekręty, a sama Anna jest dla niej wyjątkowo niemiła, ale no nieee z jakiegoś powodu jej współczuje. Adwokat to samo, nie może znieść kaprysów Anny, ale trwa przy niej i wkurza się na żonę, że ta nie rozumie jego ani Anny, bo nigdy nie była biedna i nie wie przez co biedni ludzie muszą przechodzić! Przez moment wydaje się, że może rozmowa z rodziną coś wyjaśni, sprawi, że będziemy jej współczuć bo traumatyczne dzieciństwo, ale nie, ostatecznie nic ten wątek nie wnosi. Nie ma nic w Annie, co sprawia, że można byłoby na nią spojrzeć trochę bardziej przychylnie czy usprawiedliwić jej zachowanie, ale wszyscy - dziennikarka, jej koledzy z pracy, adwokat, prawie wszystkie byłe przyjaciółki - trzymają za nią kciuki. A Rachel, która jako jedyna wykazuje normalną reakcję na sytuację, jest przedstawiona jako niestabilna emocjonalnie materialistka. Czyli wszystko odwrócone do góry nogami...
Pójdę dalej - nie ma nic w filmie, co sprawia że możnaby nań spojrzeć bardziej przychylnie. A samej Annie ludzie życzą sukcesu z jednego powodu - zagrała zapatrzonym w siebie genialnym ludziom biznesu i kultury - na nosie. Do tego obnażyła ich snobizm i podważyła kompetencje HR, które okazały się być zwykłym nepotyzmem. Wystarczy
Jestem dopiero w połowie 4 odc, ale póki co to mogę ją tylko podziwiać. Ja w jej wieku to tylko o imprezach myślałem.
Miałam to samo poczucie niesprawiedliwości i zonk na końcu! Serial zarzuciłam w połowie i wróciłam do niego po kilku miesiącach, bo nie byłam w stanie zdzierżyć tych postaci. Jednak mam w sobie jakiś imperatyw dokańczania seriali i się przemogłam :P Ostatni odcinek to był żart. Nagle wszyscy latają wokół niej, dostarczają ciuchy, żeby mogła sobie na sali sądowej paradować, liczą, że nie pójdzie siedzieć, a ona dalej drze na nich jape i ich obraża xD No sami masochiści, bo ona była totalnie niewiarygodna już na końcu. Nawet nie próbowała ich kupić lub po ludzku wzbudzić sympatii, nie była czarująca, miła, nie była nawet kulturalna. Mit trudnego dzieciństwa przecież też upadł. Albo bardzo słabo ukazano mechanizmy manipulacji, których używała, albo ta końcówka już była totalnie pod tezę, że biedni maja gorzej i w związku z tym mogą się uciekać do takich metod, żeby w ogóle mieć szanse zaistnieć na równi z bogatymi (to by pasowało do netflixa). Tylko w takim razie dlaczego potępiamy Tinder Swindlera
Mnie bardziej goniło do Rygi jak oglądałam jej rzekomą popularność- gdzie, kiedy, za co? Kończę na 4. odcinku więc nie dowiem się czy błysnęła czymś więcej niż bieżący research internetowy. A że niektórzy panowie jedli jej z ręki, to nie mam pojęcia dlaczego. Może jakiś facet mnie oświeci?